środa, 30 kwietnia 2014




Tytuł: "Niania w Paryżu"
Autor: Agnieszka Moniak-Azzopardi
Wydawnictwo: Prószyński i S-ka
Okładka: miękka
Rodzaj: podróżniczo- obyczajowa


Wielkie wow! Wróciłam z internatu i wreszcie .. nareszcie mam czas. :)
W związku z tym zakopałam się w książkach na strychu i zapowiedziałam z góry, ze nie mam zamiaru biegać po śmietanę, czy 3 marchewki ... rzekłam:"Jestem w świątyni Boga książek, proszę mi nie przeszkadzać." I tym sposobem zafundowałam sobie opinie chorobliwej maniaczki. Cóż, pogodziłam się z tym. Grunt, że mogę spokojnie czytać.


A teraz nasuwa się pytanie co ja Wam proponuję, tak? Nie wiem jak Wy, ale ja uwielbiam w deszczowe dni odetchnąć strychowym kurzem i w bujanym fotelu poczytać coś lekkiego. Więc kiedy odwiedziłam dziewczynę mojego wujka, bez wahania przylepiłam się do jej biblioteczki i sugerując się właściwie tylko tytułami wybrałam kilka pozycji. Dlaczego "Niania w Paryżu"? Fascynuje mnie to miasto, pełne zagadek, tajemnic. Jest w moim wyobrażeniu czymś wielkim, eleganckim, ponad zwykłymi ludźmi. Stąd ta NIANIA, która dostarczyła mi wrażenia, które zazwyczaj towarzyszą przy czytaniu dobrej książki, jak i informacji o francuskiej stolicy.

A jaka w ogóle była ta NIANIA? Zgryzłam ją w tempie ekspresowym. Historia Polki zagubionej w wielkim nieznanym mieście była wzruszająca i pouczająca. Miałam łzy w oczach, zaciskałam wargi i czułam się tak, jakby to mnie obrażano, znieważano, przytulano, bito. Czułam, się bohaterką tej książki. Odkrywa ona przed człowiekiem całą prawdę, ukazując i te dobre momenty i te obnażające niepewność, zwątpienie. Paryż już nie tylko jest miastem mody, elegancji, nienagannych manier. Poznałam to miasto od podszewki, ale wcale nie straciło dla mnie uroku i blasku, zrozumiałam jedynie, że jest on bajeczny, piękny, ale nie idealny.

O czym ja tak naprawdę mówię? Ania, główna bohaterka, to Polka, która dostała szansę by wyruszyć w podróż swojego życia i uczyć się na Sorbonie. Nie wahając się spakowała swoje rzeczy i otworzyła nową kartę życia. Spotyka przyjaciół, francuską złośliwość i namiętność.

Wydaje się to być historia przeciętna, ale do mnie trafiła, może właśnie przez nieskomplikowaną konstrukcję, podaną z kolorowymi dodatkami... Czułam się jak przy jedzeniu ciastka z bitą śmietaną- byłam zła kiedy musiałam skończyć, bo już nic nie pozostało.

Miłej lekturki.
Szalonej Majówki, oby była tak wspaniała jak i moja. ;)
Trzymajcie się ciepło! :*


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz